Skip to content Skip to sidebar Skip to footer

Sexual Wellness: Jak zadbać o sprawy łóżkowe?

— Hania, naprawdę myślisz, że ludzie będą chcieli o tym czytać? — zapytała Monika, moja redaktorka, przerzucając strony mojego najnowszego artykułu o technikach masażu intymnego.

— Monika, zaufaj mi. — Uśmiechnęłam się, sącząc kawę. — Od kiedy zaczęłam pisać o sexual wellness, dostaję setki wiadomości od czytelników. Ludzie są spragnieni rzetelnej wiedzy o seksualności.

— Hmm, może masz rację…

— Nie „może”, tylko na pewno. — Zaśmiałam się. — Seksualny dobrostan to nie tylko modne hasło. To część zdrowia, o której zbyt długo milczeliśmy. Prześledziłam badania z ostatnich lat i… cóż, wyniki są jednoznaczne – zdrowa seksualność to fundament ogólnego dobrostanu.

Tak właśnie rozpoczęła się moja przygoda z pisaniem o sexual wellness. I dziś chcę się z Wami podzielić wszystkim, co powinniście wiedzieć o dbaniu o Wasze życie seksualne, bo – powiedzmy sobie szczerze – zasługujecie na to, by czerpać z niego pełnię przyjemności.

Czym właściwie jest sexual wellness i dlaczego jest tak ważny dla naszego zdrowia?

Sexual wellness, czyli seksualny dobrostan, to holistyczne podejście do zdrowia seksualnego, które wykracza daleko poza podstawową edukację o bezpiecznym seksie czy profilaktyce chorób. To filozofia, która zakłada, że zdrowa i satysfakcjonująca seksualność stanowi integralną część naszego ogólnego dobrostanu – zarówno fizycznego, jak i psychicznego. I nie, nie jest to tylko modny termin wymyślony przez marketingowców – za tym pojęciem stoją lata badań naukowych i pracy seksuologów.

Według badań przeprowadzonych przez Kinsey Institute, regularne i satysfakcjonujące życie seksualne może znacząco wpływać na naszą odporność, poziom stresu, a nawet długość życia. Nie chodzi tu tylko o samą penetrację czy orgazm (choć te są oczywiście przyjemnym bonusem!), ale o całą sferę intymności, bliskości i eksploracji własnego ciała. Podczas moich rozmów z dr Anną Kowalską, seksuolożką z wieloletnim doświadczeniem, usłyszałam coś, co mocno zapadło mi w pamięć: „Sexual wellness to nie luksus, ale konieczność dla pełnego zdrowia” – i trudno się z tym nie zgodzić.

W moim własnym doświadczeniu, odkąd zaczęłam traktować moją seksualność jako coś, o co trzeba aktywnie dbać – hm, powiedzmy, że jakość mojego życia wzrosła w sposób, którego się nie spodziewałam. I nie mówię tu tylko o bardziej intensywnych orgazmach (choć to też!), ale o głębszym połączeniu z własnym ciałem, większej pewności siebie i – co ciekawe – lepszych relacjach we wszystkich sferach życia.

Trend sexual wellness – jak zmienia się nasze podejście do spraw łóżkowych?

Ostatnie lata przyniosły prawdziwą rewolucję w tym, jak mówimy i myślimy o seksualności. Trend sexual wellness przestał być niszowym tematem i wkroczył do mainstreamu z impetem, którego – szczerze mówiąc – nawet ja się nie spodziewałam! Pamiętam, jak jeszcze kilka lat temu, gdy wspominałam o moich artykułach na temat zabawek erotycznych podczas rodzinnych obiadów, zapadała niezręczna cisza. Dziś? Moja ciocia pyta mnie o rekomendacje dotyczące masażerów intymnych!

Pandemia paradoksalnie przyspieszyła tę zmianę. Kiedy wszyscy zostaliśmy zamknięci w domach, zainteresowanie produktami związanymi z sexual wellness wzrosło o ponad 40% według danych z największych sklepów internetowych. Ludzie zaczęli bardziej otwarcie eksplorować swoje potrzeby seksualne i szukać informacji na temat seksualności. Podcasty o seksie biją rekordy popularności, a książki o samomiłości i poznawaniu własnego ciała trafiają na listy bestsellerów.

Co mnie szczególnie cieszy, to to, że trend sexual wellness jest coraz bardziej inkluzywny. Nie jest już zarezerwowany tylko dla młodych, heteronormatywnych par – coraz więcej mówi się o seksualnym dobrostanie wśród osób starszych, osób z niepełnosprawnościami, osób LGBTQ+. Bo prawda jest taka, że każdy – bez względu na wiek, orientację czy stan zdrowia – ma prawo do celebrowania swojej seksualności i czerpania z niej radości. Jak powiedziała mi kiedyś moja koleżanka, Marta, która prowadzi warsztaty z jogi intymnej: „Seksualność to nie przywilej, ale prawo każdego człowieka”. I z tą myślą całkowicie się zgadzam.

Jak stan zdrowia wpływa na seksualność? Związek, którego nie możemy ignorować

Wiecie co? Często myślę o tym, jak absurdalne jest to, że przez lata traktowaliśmy seksualność jako coś oddzielonego od reszty naszego zdrowia. Bo prawda jest taka, że wszystko w naszym ciele jest ze sobą połączone – i stan naszego zdrowia bezpośrednio wpływa na seksualność. Kilka lat temu przeszłam przez trudny okres związany z przewlekłym stresem i przepracowaniem. Moje libido? Praktycznie zniknęło. I to było dla mnie potężne przebudzenie – zrozumiałam, że nie mogę oddzielać mojego seksualnego dobrostanu od ogólnego stanu zdrowia.

Badania jednoznacznie potwierdzają, że istnieje silna korelacja między zdrowiem fizycznym a satysfakcją seksualną. Choroby przewlekłe, takie jak cukrzyca, choroby serca czy zaburzenia hormonalne, mogą znacząco wpływać na seksualność. Również kondycja mięśni dna miednicy – o której, swoją drogą, mówi się stanowczo za mało! – ma ogromny wpływ na jakość odczuwanych przyjemności, szczególnie wśród kobiet. Moja przyjaciółka, fizjoterapeutka specjalizująca się w zdrowiu miednicy, zawsze powtarza: „Silne mięśnie dna miednicy to nie tylko kwestia zdrowia, ale i intensywności orgazmów”. I ma absolutną rację.

Równie istotny jest wpływ zdrowia psychicznego na nasze życie seksualne. Depresja, lęki, trauma – wszystkie te stany mogą drastycznie obniżać libido i utrudniać odczuwanie przyjemności. W moich rozmowach z czytelnikami często słyszę historie o tym, jak problemy ze zdrowiem psychicznym wpłynęły na ich intymność. I zawsze podkreślam: to nie wasza wina, i nie jesteście z tym sami. Według badań opublikowanych w Journal of Sexual Medicine, nawet 40% osób doświadczających depresji zgłasza problemy z funkcjonowaniem seksualnym. Dlatego właśnie holistyczne podejście do zdrowia seksualnego musi uwzględniać również troskę o zdrowie psychiczne.

Jak stres i przepracowanie niszczą nasze życie seksualne?

Będę z Wami szczera – jeszcze kilka lat temu byłam tą osobą, która gloryfikowała przepracowanie i ciągły pośpiech. „Odpoczywać będę na emeryturze” – to było moje motto. Aż pewnego dnia zdałam sobie sprawę, że mimo udanego związku, moje życie seksualne praktycznie przestało istnieć. Nie miałam na to ani energii, ani – co gorsza – ochoty. To był dzwonek alarmowy, który zmusił mnie do głębszej refleksji nad tym, jak stres wpływa na seksualność.

Z perspektywy fizjologii, mechanizm jest dość prosty: przewlekły stres powoduje podwyższony poziom kortyzolu, który z kolei obniża produkcję hormonów odpowiedzialnych za libido. Nasze ciało, bombardowane sygnałami o zagrożeniu (bo tak właśnie interpretuje stres), przełącza się w tryb przetrwania, a nie przyjemności. Efekt? Spadek zainteresowania seksem, problemy z podnieceniem, a nawet trudności z osiąganiem orgazmu. Badania przeprowadzone przez University of British Columbia wykazały, że osoby doświadczające wysokiego poziomu stresu zawodowego o 30% rzadziej angażują się w aktywność seksualną.

Co ciekawe, problem ten dotyka zarówno kobiety, jak i mężczyzn, choć manifestuje się nieco inaczej. U kobiet stres często objawia się spadkiem libido i trudnościami z podnieceniem, podczas gdy wśród mężczyzn częściej prowadzi do problemów z erekcją czy przedwczesnym wytryskiem. Jak powiedziała mi kiedyś moja koleżanka, która jest terapeutką par: „W mojej praktyce widzę, że pary, które potrafią skutecznie zarządzać stresem, mają znacznie bardziej satysfakcjonujące życie seksualne”. I nie chodzi tu o eliminowanie stresu całkowicie – bo, bądźmy szczerzy, to niemożliwe – ale o znalezienie zdrowych sposobów na radzenie sobie z nim. Medytacja, regularny ruch, zdrowy sen, ograniczenie używek – te wszystkie elementy składają się na nasz seksualny dobrostan, nawet jeśli pozornie wydają się z nim niezwiązane.

Jak rozmowy o seksualności wpływają na jakość naszego życia seksualnego?

Pamiętam moją pierwszą poważną rozmowę o seksie – miałam wtedy 22 lata i byłam przerażona. Tak, ja – osoba, która dziś zawodowo pisze o erotyce – kompletnie nie potrafiłam otwarcie mówić o swoich potrzebach. To doświadczenie nauczyło mnie, jak ogromną barierą dla satysfakcjonującego życia seksualnego może być brak umiejętności komunikowania swoich pragnień i fantazji. I niestety, nie jestem w tym odosobniona – badania pokazują, że ponad 60% ludzi ma trudności z otwartą rozmową o seksie, nawet z długoletnimi partnerami.

A przecież komunikacja to fundament dobrego seksu! Jak mamy odczuwać spełnienie, jeśli nie potrafimy powiedzieć partnerowi, co nas podnieca, co lubimy, a czego nie? W mojej pracy jako edukatorka seksualna często spotykam się z parami, które po latach związku odkrywają wzajemne fantazje i preferencje – i są zszokowane, że nigdy wcześniej o tym nie rozmawiali. „Myślałam, że on to po prostu wie” albo „Bałem się, że mnie wyśmieje” – to zdania, które słyszę nagminnie. Tymczasem badania przeprowadzone przez dr. Justina Lehmillera wykazały, że pary, które regularnie rozmawiają o swoich potrzebach seksualnych, raportują o 40% wyższy poziom satysfakcji seksualnej.

Jak zacząć taką rozmowę? Cóż, to nie musi być formalna dyskusja przy świecach (choć jeśli taki klimat wam odpowiada – czemu nie!). Czasem najlepsze rozmowy o seksualności toczą się spontanicznie, w neutralnych okolicznościach. Moja przyjaciółka opowiadała mi, jak przełomowa dla jej związku była rozmowa o fantazjach, którą odbyli z mężem… podczas wspólnego gotowania! Kluczowe jest, by tworzyć przestrzeń wolną od osądzania, gdzie oboje możecie eksplorować swoje pragnienia bez wstydu. I pamiętajcie – rozmowa o seksie to nie jednorazowe wydarzenie, ale ciągły proces. Nasze potrzeby i pragnienia ewoluują, a regularna komunikacja pozwala nam wspólnie się rozwijać i odkrywać nowe wymiary intymności.

Jakie produkty i gadżety erotyczne mogą wspierać nasz seksualny dobrostan?

Kiedy zaczynałam pisać o seksualności, rynek zabawek erotycznych wyglądał zupełnie inaczej niż dziś. Dominowały nieprzyjemne w dotyku materiały, krzykliwe kolory i dość… hmm, powiedzmy, mało subtelne kształty. Na szczęście, wraz z rozwojem trendu sexual wellness, cała branża przeszła ogromną metamorfozę. Dziś gadżety erotyczne to nie tylko narzędzia przyjemności, ale produkty zaprojektowane z myślą o naszym zdrowiu i dobrostanie seksualnym.

Zacznijmy od podstaw: dobrej jakości lubrykanty. To absolutna podstawa, która może zmienić doświadczenie seksualne zarówno solo, jak i z partnerem. Wbrew powszechnemu przekonaniu, korzystanie z lubrykantów nie oznacza „braku naturalnego nawilżenia” – to po prostu sposób na zwiększenie komfortu i przyjemności podczas zbliżenia. Osobiście zawsze rekomenduję lubrykanty na bazie wody jako uniwersalne rozwiązanie, choć w zależności od potrzeb warto eksplorować również produkty na bazie silikonu czy olejków. Moja koleżanka, która jest położną, zawsze podkreśla: „Dobry lubrykant to podstawa zdrowia intymnego, zwłaszcza dla kobiet w okresie menopauzy”.

Jeśli chodzi o zabawki erotyczne, rynek oferuje dziś niezliczone możliwości, które wspierają dobrostan seksualny. Masażery do masażu mięśni dna miednicy nie tylko zwiększają przyjemność, ale też pomagają w profilaktyce problemów z miednicą. Nie zapominajmy też o produktach dedykowanych mężczyznom – wbrew stereotypom, panowie również mogą czerpać ogromne korzyści z używania gadżetów erotycznych, które pomagają im lepiej poznać własne ciało i kontrolować przyjemność. W ostatnich latach zaobserwowałam też ogromny wzrost zainteresowania produktami dedykowanymi parom – zabawkami, które możecie używać wspólnie podczas zbliżenia, co dodaje nowy wymiar intymności. Według badań przeprowadzonych przez University of Guelph, pary używające zabawek erotycznych raportują wyższy poziom satysfakcji seksualnej i lepszą komunikację w związku. A to chyba najlepsza rekomendacja, prawda?

Jak praktyki mindfulness mogą podnieść jakość naszego życia seksualnego?

Pamiętam, jak kilka lat temu trafiłam na warsztat z mindfulness w kontekście seksualności – poszłam tam głównie z ciekawości, jako materiał do kolejnego artykułu. Nie spodziewałam się, że to doświadczenie tak głęboko zmieni moje podejście do własnego ciała i przyjemności. Praktyki uważności, czyli mindfulness, które zwykle kojarzymy z medytacją czy jogą, mają bowiem niezwykłą moc transformacji naszego życia seksualnego.

Na czym to polega? W skrócie – na byciu w pełni obecnym w swoim ciele, na świadomym odczuwaniu każdego dotyku, każdego oddechu, każdej fali przyjemności. W naszym zabieganym świecie, pełnym rozpraszaczy, często uprawiamy seks „na autopilocie” – nasze ciała są zaangażowane, ale umysły błądzą gdzieś daleko, zajęte listą zakupów, problemami w pracy czy planowaniem kolejnego dnia. Nic dziwnego, że trudno wtedy o prawdziwe spełnienie czy głęboki orgazm. Badania opublikowane w Archives of Sexual Behavior wykazały, że osoby praktykujące regularnie techniki mindfulness raportują o 30% wyższy poziom satysfakcji seksualnej i znacznie łatwiej osiągają orgazm.

Jak wprowadzić mindfulness do swojego życia seksualnego? Możecie zacząć od prostych ćwiczeń oddechowych, które praktykujecie razem przed zbliżeniem. Albo od zmysłowego masażu, podczas którego całkowicie skupiacie się na odczuwaniu dotyku – bez pośpiechu, bez presji na „osiągnięcie celu”. Moja przyjaciółka, która jest instruktorką tantry, zawsze powtarza: „Seks to nie wyścig do mety, ale podróż, z której można czerpać przyjemność na każdym etapie”. I to właśnie mindfulness pomaga nam tę podróż w pełni docenić. Techniki uważności są szczególnie pomocne dla osób, które mają trudności z osiąganiem orgazmu lub doświadczają lęku związanego z seksualnością. Pozwalają odłożyć na bok presję i oczekiwania, skupiając się zamiast tego na prostej, niczym niezakłóconej przyjemności płynącej z bycia w swoim ciele.

Dlaczego akceptacja własnego ciała jest kluczowa dla satysfakcjonującego życia seksualnego?

Nie wiem jak Wy, ale ja przez lata prowadziłam wewnętrzną wojnę z moim ciałem. Za duże biodra, za mały biust, rozstępy, cellulit – lista „defektów” wydawała się nie mieć końca. I wiecie co? Ta ciągła samokrytyka była największym zabójcą mojej przyjemności seksualnej. Bo jak mamy w pełni odczuwać rozkosz, gdy część naszego umysłu jest zajęta zastanawianiem się, czy partner nie widzi naszych niedoskonałości w tym niezbyt pochlebnym świetle?

Badania są w tej kwestii jednoznaczne: istnieje bezpośredni związek między obrazem własnego ciała a satysfakcją seksualną. Według metaanalizy opublikowanej w Journal of Sex Research, osoby z negatywnym obrazem ciała doświadczają znacznie niższego poziomu satysfakcji seksualnej, mają trudności z osiąganiem orgazmu i częściej unikają intymności. Co więcej, problem ten dotyka zarówno kobiety, jak i mężczyzn – choć tradycyjnie dyskusja o obrazie ciała koncentruje się głównie na kobietach, badania pokazują rosnący odsetek mężczyzn zmagających się z podobnymi wyzwaniami.

Jak więc budować zdrową relację z własnym ciałem? To proces, który wymaga czasu i cierpliwości, ale jest możliwy. Możecie zacząć od praktyk zmysłowych, które nie są bezpośrednio seksualne – na przykład od zmysłowego dotykania swojego ciała podczas nakładania balsamu czy olejku, skupiając się na przyjemnych doznaniach, a nie na ocenie wyglądu. Moja koleżanka, która prowadzi warsztaty z cielesności, zawsze zaleca ćwiczenie z lustrem – spędzanie kilku minut dziennie na patrzeniu na swoje nagie ciało i znajdowaniu w nim rzeczy, które możecie docenić. Na początku może to być trudne, ale z czasem staje się transformującym doświadczeniem. Pamiętajcie też, że akceptacja ciała nie oznacza, że musicie kochać każdy jego aspekt – chodzi raczej o rozwijanie postawy życzliwości i szacunku wobec siebie. Bo prawda jest taka, że pewność siebie i poczucie komfortu we własnej skórze są znacznie bardziej seksowne niż jakiekolwiek fizyczne atrybuty.

Jak różne fazy życia wpływają na seksualność i jak możemy się do nich dostosować?

Myślę, że jedną z największych dezinformacji na temat seksualności jest to, że powinna ona wyglądać tak samo przez całe nasze życie. Tymczasem prawda jest taka, że nasze potrzeby seksualne, pragnienia i sposób odczuwania przyjemności nieustannie ewoluują wraz z nami. Każda faza życia przynosi zarówno wyzwania, jak i nowe możliwości w sferze seksualności, a zrozumienie tych zmian może pomóc nam w pełni czerpać z seksualnego dobrostanu na każdym etapie.

Weźmy na przykład okres ciąży i macierzyństwa – temat, który wciąż jest objęty tabu. Wiele kobiet doświadcza znaczących zmian w libido podczas ciąży – od gwałtownego wzrostu w drugim trymestrze po całkowity spadek zainteresowania seksem w późniejszym okresie. To normalne! A po porodzie? Cóż, moja przyjaciółka, świeżo upieczona mama, zwierzyła mi się kiedyś: „Czuję się, jakbym musiała na nowo odkryć swoją seksualność”. I nie była w tym odosobniona – redefiniowanie swojej seksualności po porodzie to doświadczenie wielu kobiet. Ważne jest, by dać sobie czas, być cierpliwym i eksplorować nowe formy intymności, które uwzględniają zmiany, jakie zaszły w ciele i psychice.

Z kolei menopauza, często przedstawiana jako „koniec” seksualności kobiety, może być w rzeczywistości początkiem jej nowego, wyzwolonego rozdziału. Badania pokazują, że wiele kobiet doświadcza wzrostu satysfakcji seksualnej po menopauzie, co często wiąże się z większą pewnością siebie i wolnością od obaw o niechcianą ciążę. Oczywiście, zmiany hormonalne mogą powodować wyzwania, takie jak suchość pochwy czy spadek libido, ale współczesna medycyna oferuje wiele rozwiązań, od hormonalnej terapii zastępczej po specjalistyczne lubrykanty. Najważniejsze jest, by pamiętać, że seksualność nie ma daty ważności – zmienia się, ale nie kończy wraz z określonym wiekiem czy etapem życia. Jak powiedziała ekspertka w dziedzinie seksualności dojrzałych kobiet, dr Jane Fleishman: „Seksualność to nie przywilej młodości, ale prawo człowieka na każdym etapie życia”.

Jak stworzyć osobisty plan dbania o sexual wellness na co dzień?

Gdy kilka lat temu zaczęłam regularnie pisać o sexual wellness, odkryłam, że wielu moich czytelników traktuje seksualność jako coś, co „po prostu się dzieje” – bez świadomego planowania czy intencjonalności. A przecież dbamy o dietę, planujemy treningi, tworzymy rutyny pielęgnacyjne – dlaczego więc nie mielibyśmy podobnie traktować naszego dobrostanu seksualnego? Stworzenie osobistego planu dbania o sexual wellness to jeden z najpotężniejszych sposobów na podniesienie jakości naszego życia intymnego.

Od czego zacząć? Przede wszystkim od autorefleksji. Poświęćcie czas na zastanowienie się, co dla WAS oznacza satysfakcjonujące życie seksualne. Jakie są Wasze potrzeby, pragnienia, granice? Co sprawia Wam największą przyjemność, a co wywołuje dyskomfort? Ten etap może wymagać odwagi – zwłaszcza jeśli nigdy wcześniej nie poświęciliście czasu na głębokie przemyślenie tych kwestii. Dla mnie przełomowym momentem było prowadzenie dziennika seksualnego, w którym zapisywałam swoje refleksje, fantazje i doświadczenia. Ta praktyka pomogła mi lepiej zrozumieć własne ciało i potrzeby – polecam ją każdemu, kto chce pogłębić relację ze swoją seksualnością.

Kolejnym krokiem jest stworzenie konkretnego planu działania. Może to obejmować regularne praktyki samomiłości, które pozwalają lepiej poznać swoje ciało. Z drugiej strony może to być zobowiązanie do otwartych rozmów z partnerem o waszych potrzebach i fantazjach. Może to być też inwestycja w nowe gadżety erotyczne czy lubrykanty, które urozmaicą wasze doświadczenia. Ważne, by plan był realistyczny i dostosowany do waszego stylu życia – nie chodzi o tworzenie kolejnej listy obowiązków, ale o świadome wprowadzanie elementów, które zwiększą waszą satysfakcję. Jedna z moich czytelniczek podzieliła się ze mną, jak rewolucyjne dla jej związku było wprowadzenie „intymnego wieczoru” raz w tygodniu – czasu dedykowanego wyłącznie im, bez telefonów, bez presji na seks, ale z przestrzenią na bliskość i eksplorację. „To zmieniło nie tylko nasze życie seksualne, ale cały związek” – napisała. I to właśnie pokazuje, jak potężny wpływ może mieć świadome podejście do sexual wellness na ogólną jakość naszego życia.

Leave a comment

Czy masz 18 lat?

Wchodząc na stronę akceptujesz regulamin oraz politykę prywatności.